Śledztwo ws. Iwony Wieczorek. Zagadkowe nagrania z monitoringów. Na nagraniach z monitoringu „Dream Clubu” rzekomo widać było niewiele, a już na pewno nie dało się na nich dostrzec Monitoring zgodny z RODO. Kamera, monitoring wizyjny/ Fot. Fotolia. RODO i przepisom, które zostały wprowadzone w związku z rozpoczęciem jego obowiązywania, zawdzięczamy jednoznaczne odpowiedzi na kilka ważnych pytań o granice dopuszczalności monitoringu i prawa osób nagrywanych. Instytucje publiczne mogą instalować kamery tylko w z dnia 2 grudnia 2019 r. w sprawie wprowadzenia Regulaminu funkcjonowania monitoringu wizyjnego w Sądzie Rejonowym w Przemyślu §1. Na podstawie przepisów art. 54 § 2 ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku Prawo o ustroju sądów powszechnych, art. 22 2 ustawy z dnia z dnia 26 czerwca 1974 r. - Kodeks pracy i art. 5a ustawy z dnia 16 grudnia 2016 Zgodnie z art. 2 ust. 2 lit c RODO nie stosuje się go do przetwarzania danych osobowych przez osobę fizyczną w ramach czynności o czysto osobistym lub domowym charakterze, a tak właśnie najczęściej kwalifikuje się korzystanie z monitoringu właściciela domu jednorodzinnego czy mieszkańca bloku w rozumieniu art. 4 pkt 7 RODO. Obowiązki Policji i innych podmiotów w zakresie postępowania karnego. Dz.U.1997.89.555 - Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks postępowania karnego. § 1. Policja i inne organy w zakresie postępowania karnego wykonują polecenia sądu i prokuratora oraz prowadzą pod nadzorem prokuratora śledztwo lub dochodzenie w granicach W konsekwencji, nagrania z naszego monitoringu nie są wystarczające do rozpoznania konkretnych osób fizycznych, które znalazły się w obszarze monitoringu. Oceniamy jednak, że treść nagrań pochodzących z naszego monitoringu, może zawierać dane, które zdecydowaliśmy się chronić jako Państwa dane osobowe. Dotarliśmy do nagrania z kamery monitoringu, zamontowanej nieopodal dworca kolejowego, która nagrała niszczycielską siłę żywiołu. Obrotowa kamera, zaprogramowana, aby co kilka sekund Gj12wo0. Trzy lata temu polski internet obiegło nagranie z monitoringu jednego ze sklepów sieci Biedronka, na którym prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz w towarzystwie ochroniarzy kupowała butelkę wódki i dwie cole. Sprawa wraca w 2022 roku, bowiem okazało się, że kobieta, którą oskarżono o opublikowanie nagrania, została dyscyplinarnie zwolniona. Zwolniona za coś, czego nie zrobiła, tak przekonuje obrońca kobiety, poseł PiS Kacper Płażyński, który zdecydował się pro bono reprezentować kobietę w sądzie. - Pamiętacie Państwo „aferę”, która wybuchła po tym, jak prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz wybrała się z ochroniarzami po „krówkę” i dwie cole? - pyta na swoich kanałach społecznościowych Kacper Płażyński. - Ta sprawa ma dwój ciąg dalszy. Pani Prezydent poczuła się urażona, że ujawniono jej wyprawę. Biedronka, bo tam kupowała wódkę prezydent Gdańska, zwolniła dyscyplinarnie kasjerkę, która była wówczas w pracy. Pozbawiono w ten sposób dobrego imienia i środków do życia kobietę samotnie wychowującą dziecko, która ostatnie 12 lat swojego życia poświęciła Jerónimo Martins. Co ważne, Jerónimo Martins, a więc sieć sklepów Biedronka nie zdecydowała się na rozprawę w sądzie wysłać swojego przedstawiciela. Poseł wyraził ubolewanie, że ta sytuacja była wyjątkowa i spółce zależy mimo wszystko na tym, aby ich pracownikom nie działa się krzywda. W ocenie posła Prawa i Sprawiedliwości pani Weronika została zwolniona zupełnie bezpodstawnie. Nie zrobiła nic złego, nie miała nic wspólnego z całą aferą. Zdaniem obrońcy byłej pracownicy Biedronki, dyskont musiał kogoś ukarać i padło właśnie na nią. - W Polsce obywatel nie może być bezbronny w starciu z wielką korporacją i zapatrzonych w siebie polityków - przekonuje Kacper Płażyński - Jako formacja polityczna staramy się robić wszystko, by szanse w takich bojach wyrównywać systemowo. Pomagając Pani Weronice wywalczyć sprawiedliwość chcę do tego dołożyć skromną cegiełkę także jako adwokat. Oczywiście pro bono. Następna rozprawa w gdańskim sądzie odbędzie się 5 lipca 2022 roku. Czarnek składa zawiadomienie do prokuratury. Chodzi o Trzaskowskiego i Dulkiewicz - Domagamy się oczyszczenia dobrego imienia pani Weroniki. Jestem dobrej myśli, wierzę, że wygramy - podsumował poseł. Przypomnijmy, że w 2019 roku redaktor serwisu Maciej Naskręt na Twitterze opublikował nagranie, na którym widać było prezydent Gdańska kupującą w asyście ochroniarzy wódkę z colą. Chociaż dziennikarz wpis usunął, to jednak musiał stawić się na policji na przesłuchaniu, które dotyczyło naruszenia przepisu 107 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych. Za ten czyn grozi kara pozbawienia wolności do 2 po zapoznaniu się z materiałem dowodowym umorzył postępowanie, z czym nie zgadzał się gabinet prezydent Gdańska. Sprawa trafiła do sądu, który również przyznał rację dziennikarzowi, który kilka tygodni przed zajściem złożył wypowiedzenie z ówczesnej sprawę zaangażowali się również politycy Platformy Obywatelskiej. Agnieszka Pomaska, posłanka KO napisała w tej sprawie pisma do zarządu Radia Gdańsk - rozgłośni, do której trafił reporter, a gdzie przed jego zatrudnieniem posłanka pytała o fakt jego zatrudnienia oraz czy zachowanie dziennikarza zgodne jest z zasadami etycznymi Radia Gdańsk, co pośrednio mogło wpłynąć na jego zatrudnienie. Parlamentarzystka z Gdańska napisała również do Urzędu Ochrony Danych Osobowych oraz do Jerónimo Martins Polska gdzie pytała jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte wobec osób odpowiedzialnych za udostępnienie chciał, że do przykładnego ukarania wybrano panią Weronikę, która po dyscyplinarnym zwolnieniu o pomoc zwróciła się do posła Kacpra Płażyńskiego. Polityk PiS od 2019 roku reprezentuje gdańszczankę, którą po 12 latach pracy w dyskoncie - jako samotną matkę - pozbawiono środków do sprawa znajdzie swój finał w lipcu 2022 roku? Do tematu z całą pewnością Gdańska miała wypadek rowerowy. Złamała nogę i przeszła operacjęPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera - Po tym, jak kupiłem butelkę wody w Biedronce, zostałem fizycznie zaatakowany przez kierownika oddziału i ochronę sklepu. Wielokrotnie przeprowadzali agresywne rewizje ciała, podciągnęli moje ubrania - relacjonuje Indranil Saha, Brytyjczyk pochodzenia hinduskiego. Sieć sklepów nie odpowiedziała na nasze pytania i odesłała... do wpisu w mediach redakcją Kontaktu 24 skontaktował się pan Indranil Saha, który przedstawił się jako Brytyjczyk pochodzenia hinduskiego. Był w Warszawie na wakacjach. Opisał nieprzyjemną sytuację, która przydarzyła mu się pod koniec sierpnia w Biedronce przy dworcu PKP Warszawa Wschodnia. Jak twierdzi, po tym, jak kupił butelkę wody, został zaatakowany przez menadżera i ochroniarza. - Miałem w ręku paragon, ale przed atakiem nie zadano mi żadnych pytań, a ja cały czas trzymałem go w ręku na widoku. Nie prosili o jego okazanie i go zignorowali. Wielokrotnie przeprowadzali agresywne rewizje ciała, podciągnęli moje ubrania, aby pokazać nagą skórę na oczach wielu innych klientów. Jednocześnie cały czas byłem popychany przez kierownika sklepu od tyłu i ochronę od frontu - że dwa dni po zdarzeniu ponownie odwiedził sklep. - Zastępca kierownika, Katarzyna, po obejrzeniu nagrania z monitoringu potwierdziła powyższą sekwencję wydarzeń, które miały miejsce w sklepie - zgłosił sprawę policji, jednak - jak twierdzi - usłyszał, że nie będzie żadnego dochodzenia w tej sprawie. Zasugerowano mu wystąpienie na drogę cywilną. Zgłosił sprawę również Biedronce, a także opisał ją na swoim profilu w serwisie LinkedIn. Firma odpowiedziała w komentarzu: "Drogi Indranilu, przykro nam słyszeć o twoich kłopotach. Zaczęliśmy już sprawdzać, co dokładnie się wydarzyło i dlaczego. Wrócimy, aby dostarczyć Ci wszystkich niezbędnych szczegółów w tej sprawie".Biedronka: wyrażamy ubolewanie zdarzeniemZapytaliśmy sieć, dlaczego pracownicy zachowali się w taki sposób, a także czy takie zachowanie jest standardem i czy w ocenie Biedronki było właściwie. Chcieliśmy wiedzieć, czy i jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte wobec menadżera i ochroniarza. Biedronka odpowiedziała nam zdawkowo: badają sprawę, a ich oficjalnym komentarzem jest ten pozostawiony pod wpisem na LinkedIn. Kilka dni później ponowiliśmy pytania. Od wydarzeń minęły prawie dwa tygodnie - to czas, który powinien wystarczyć na dokładne sprawdzenie opisanej sytuacji. Ale biuro prasowe sieci nie odniosło się do żadnego z naszych pytań. "Niezwłocznie po otrzymaniu pierwszego sygnału poddaliśmy tę sprawę dokładnej analizie, nadając jej wyjaśnieniu absolutny priorytet. Wyrażamy ubolewanie zdarzeniem, które nie powinno mieć miejsca, a w stronę naszego Klienta skierowaliśmy najgłębsze przeprosiny" - czytamy w odpowiedzi."Pracownicy ochrony są zobowiązani wyjaśniać wszystkie przypadki, w których mają wątpliwości, czy klient nie posiadał ukrytego towaru, za który nie zapłacił, niezależnie od koloru skóry, płci, wieku, wyznania czy jakiegokolwiek innego czynnika. To standardowa procedura we wszystkich sklepach detalicznych - nie tylko w sieci Biedronka" - wyjaśniła dalej sieć. I dodała, że nagranie z kamer monitoringu zostało zabezpieczone i "w razie potrzeby zostanie udostępnione odpowiednim służbom".Policja: dostaliśmy zgłoszenie dotyczące kradzieżyZ kolei rzeczniczka północnopraskiej komendy Irmina Sulich potwierdziła, że 25 sierpnia policja miała zgłoszenie z Biedronki przy Dworcu PKP Warszawa Wschodnia. - Dostaliśmy zgłoszenie od ochrony sklepu, dotyczące kradzieży, której miał dokonać obcokrajowiec. Sklep odwołał jednak tę interwencję jeszcze przed naszym przybyciem - powiedziała Sulich. Zaznaczyła też, że na komendzie nie ma żadnego zgłoszenia od poszkodowanego obcokrajowca, dotyczącego tej pomiędzy ochroniarzem, a mężczyzną, który nie miał biletu TVN24Autor:mp/r/ Kontakt 24Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock Pracownica Biedronki oskarżona o wyciek monitoringu straciła pracę. Kobietę broni poseł PiS, adwokat Kacper Płażyński. W 2019 roku w sieci pojawiła się nagranie, na którym widać prezydent Gdańska kupującą wódkę w Biedronce. Aleksandra Dulkiewicz była w sklepie w towarzystwie ochroniarzy. - reklama - Sprawa wywołała wściekłość wśród polityków opozycji. Posłanka PO Agnieszka Pomaska złożyła w tej sprawie donos do Jeronimo Martins, właściciela sieci sklepów Biedronka. Zdaniem opozycji wyciek filmu z monitoringu to naruszenie prywatności prezydent Gdańska. Po tym zajściu pracę straciła jedna z pracownic Biedronki, którą oskarżono o wyciek nagrania Dulkiewicz z wódką. W obronie kobiety stanął adwokat i poseł PiS – Kacper Płażyński. To były kandydat tej partii na prezydenta Gdańska. Pamiętacie Państwo „aferę” z „krówką” i dwiema colami? Ta sprawa ma swój ciąg dalszy. Niewinna pracownica, samotna matka, która @BiedronkaPolska oddala 12 lat swojego życia, została zwolniona dyscyplinarnie za coś, czego nie zrobiła. Dziś odbyła się rozprawa w tej sprawie. (1/2) Kacper Płażyński (@KacperPlazynski) January 10, 2022 - reklama - – Moja klientka została dyscyplinarnie zwolniona z pracy za publikację filmu z panią prezydent Dulkiewicz. Tyle że moja klientka nigdy tego filmu nie publikowała ani w żaden inny sposób nie ujawniała tego nagrania – twierdzi mec. Płażyński. – Niewinna pracownica, samotna matka, która Biedronce oddała 12 lat swojego życia, została zwolniona dyscyplinarnie za coś, czego nie zrobiła. Dziś odbyła się rozprawa w tej sprawie – dodał poseł. – Obywatel nie może być bezbronny w starciu z wielką korporacją i zapatrzoną w siebie władzą. W PiS staramy się robić wszystko, by szanse w takich bojach wyrównywać systemowo – przekonuje prawnik. Prokuratura, poseł Prawa i Sprawiedliwości, Sąd Pracy, Urząd Ochrony Danych Osobowych, tajemnica dziennikarska. To wszystko są tylko wybrane elementy, z pozoru dość błahego, procesu wytoczonego przez zwolnioną z pracy kasjerkę korporacji Jeronimo Martins Polska. Kluczowa w sprawie jest droga do upublicznienia w Internecie w 2019 roku nagrania ze sklepowego monitoringu, na którym prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz kupuje w Biedronce butelkę wódki, dwie butelki coli oraz gumę do żucia. Wesprzyj nas, aby mieć wybór, alternatywę i dostęp do obiektywnej, wiarygodnej i rzetelnej informacji. BEZ PROPAGANDY ZAPRENUMERUJ E-WYDANIE Zaprenumeruj Komentarze Polecane Artykuły Okres retencji danych, czyli ich przechowywania po dokonaniu nagrania, nie jest w polskich przepisach jednoznacznie określony, również Wytyczne 3/2019 Europejskiej Rady Ochrony Danych (EROD) w sprawie przetwarzania danych osobowych przez urządzenia video przyjęte w dniu dnia 10 lipca 2019 r. nie odpowiadają jednoznacznie na to pytanie. Wskazać należy, że niektóre przepisy sektorowe wskazują na maksymalny okres przechowywania nagrań z monitoringu określając go na 3 miesiące. Z takim okresem retencji spotykamy się w przepisach Prawa oświatowego, ustawy o samorządzie gminnym, Kodeksu pracy czy ustawy o działalności leczniczej. Biorąc jednak pod uwagę, że celem wdrażania monitoringu w przeważającej części przypadków jest przeciwdziałanie szkodom na osobach i mieniu, a także chęć utrwalenia dowodu na okoliczność wystąpienia zdarzenia, należy w miarę możliwości przyjmować krótszy czas przechowywania, na co w swoich wskazówkach z czerwca 2018 r. dotyczących wykorzystywania monitoringu wizyjnego wskazuje Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Według PUODO powoduje to nie tylko mniejszą ingerencję w prywatność osób obserwowanych, ale także zmniejsza koszty utrzymania systemu CCTV. PUODO wskazuje również, że należy wziąć pod uwagę, że np. szkoły i zakłady pracy są obiektami stale dozorowanymi przez pracowników, nauczycieli pełniących dyżury, profesjonalną ochronę i stróżów. Obraz z kamer może być na bieżąco obserwowany przez operatora lub przechowywany w celu udokumentowania incydentów, jednak nie dłużej niż jest to konieczne do zakończenia odpowiednich czynności wyjaśniających. Z Kodeksu pracy, który de facto znajdzie zastosowanie do przedsiębiorców stosujących system monitoringu wizyjnego wynika, że w przypadku, w którym nagrania obrazu stanowią dowód w postępowaniu prowadzonym na podstawie prawa lub pracodawca powziął wiadomość, iż mogą one stanowić dowód w postępowaniu, termin trzymiesięczny ulega przedłużeniu do czasu prawomocnego zakończenia postępowania, lecz wyłącznie wobec tych nagrań. Analogiczny zapis znajduje się w ustawie Prawo oświatowe. Słusznym wydaje się pogląd, że przez analogię można przyjąć maksymalny termin przechowywania danych z monitoringu przez 3 miesiące, zarówno w przypadku przedsiębiorców, jak również w przypadku instytucji publicznych, jednakże należy dążyć do jego maksymalnego skrócenia zgodnie z zasadą czasowości opisaną w art. 5 ust. 1 lit e RODO, w którym wskazano, że dane osobowe muszą być przechowywane w formie umożliwiającej identyfikację osoby, której dane dotyczą, przez okres nie dłuższy, niż jest to niezbędne do celów, w których dane te są przetwarzane. Okres ten powinien być raczej liczony w tygodniach niż w miesiącach zgodnie ze stanowiskiem PUODO. EROD w swoich wytycznych jest bardziej rygorystyczna niż PUODO i wskazuje, że okres ten nie powinien być dłuższy niż kilka dni. Przypadek dotyczący okresu przechowywania nagrań przez sklep wielobranżowy opisywaliśmy szczegółowo w poniższym artykule, gdzie dokonaliśmy analizy jak ustalać okres przechowywania nagrań z monitoringu, zgodnie z zasadą ograniczenia przechowywania danych osobowych, o której mowa powyżej. Przepisy szczególne dotyczące okresu przechowywania znajdziemy też w ustawie o imprezach masowych czy ustawie o odpadach. Ustawodawca wskazał, że zgromadzone podczas utrwalania przebiegu imprezy masowej materiały, niezawierające dowodów pozwalających na wszczęcie postępowania karnego albo postępowania w sprawach o wykroczenia lub dowodów mających znaczenie dla toczących się takich postępowań, organizator przechowuje po zakończeniu imprezy masowej przez okres co najmniej 30 dni, nie dłużej jednak niż 90 dni, a następnie komisyjnie je niszczy. W ustawie o odpadach wskazano z kolei, że zapis obrazu wizyjnego systemu kontroli miejsca magazynowania lub składowania odpadów przechowuje się przez miesiąc od daty dokonania zapisu. Szczegółowe uregulowania jeśli chodzi o okres retencji nagrań, dotyczą również monitoringu czynności operacyjnych, działań służb, instytucji i komorników. Kamery umieszczone wewnątrz prywatnego mieszkania czy domu jednorodzinnego, do którego nie mają dostępu osoby spoza kręgu rodziny i znajomych, na ogół nie podlegają przepisom RODO, co za tym idzie zapis z monitoringu może być przechowywany przez dowolny okres bez ograniczeń. Z art. 2 ust. 2 lit. c RODO wynika bowiem, że RODO nie znajduje zastosowania do przetwarzania danych osobowych przez osobę fizyczną w ramach czynności o czysto osobistym lub domowych charakterze. Jeśli jednak stosujemy monitoring w związku z prowadzoną działalnością zawodową lub zarobkową (w domu jednorodzinnym lub mieszkaniu), chociażby rejestracja obrazu miała charakter poboczny wobec prowadzonej przez nas działalności głównej (np. sklepu) i służyła jedynie zwiększeniu poziomu bezpieczeństwa, w takich przypadkach RODO będzie znajdowało zastosowanie, w tym zasada ograniczenia przechowywania danych osobowych stypizowana w art. 5 ust. 1 lit e RODO. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku monitoringu obejmującego nie tylko teren własnej posesji, ale również teren położony w jej otoczeniu np. chodnik lub ulica przed nieruchomością, którym mogą poruszać się osoby trzecie, których wizerunek może zostać zarejestrowany przez system CCTV. W takiej sytuacji według Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych na administratorze danych również spoczywają obowiązki określone w RODO, dotyczące respektowania zasady ograniczenia przechowania danych osobowych, o której mowa w niniejszym artykule. Dodać należy, że według EROD, przepisów RODO nie będziemy stosować w sytuacji, w której monitoring posesji prywatnej obejmował będzie co prawda również otoczenie, ale nie będzie możliwa na podstawie zapisanych nagrań identyfikacja osób objętych monitoringiem. mec. Piotr Stankiewicz oraz mec. Konrad Czaplicki

nagrania z monitoringu biedronka